Na skróty:

31 lipca 2011

Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym - kontrowersje

Przeczytaj artykuł Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym z EdW 7/1011 Gdy kupiłem lipcowy numer EdW, spotkałem się z kilkoma kolegami na urlopie i dyskutowaliśmy na temat magazynu EdW. Zgodnie doszliśmy do wniosku, że opisy urządzeń powinny być takie, aby po przeczytaniu każdy chciał sobie wykonać naprawdę POTRZEBNE urządzenie.
Przykład z numeru lipcowego - "Zegar z wyświetlaczem..." Jestem pewny, że nikt tego dziwoląga, trudnego do odczytu nie będzie wykonywał. 2 strony cennego miejsca zmarnowane, tak samo wysiłek autora. Tydzień temu kupiłem w kiosku z gazetami 2 cyfrowe zegarki na rękę po 8 zł. sztuka. Wyraźny, wygodny odczyt. Ale w życiu nie ma tak dobrze. Tanie zegarki zwykle albo się spieszą, albo późnią. Gdyby taki autor zegarka binarnego pomyślał, jak wyregulować taki kupiony zegarek, aby dokładnie pokazywał godzinę to byłoby wielokrotnie lepszy pomysł, bardzo praktyczny, niż obmyślanie dziwolągów, trzeba by pomyśleć o bardzo małym trymerze włączonym szeregowo z kwarcem.
[..]
Inna sprawa. Niektóre urządzenia można prosto wykonać (tranzystory, scalak), ale nie trzeba dać mikroprocesora, co zablokuje wykonanie wielu osobom. Bardzo ceniłem dawne konstrukcje amatorów krótkofalowców amerykańskich. Doskonała szkoła, upraszczać ile się da. Doszedłem do wniosku, że dobrego konstruktora poznaje się po właśnie prostym, ale pomysłowym projekcie. W dawnych czasopismach np. "Radioelektronik", krótkofalowcy W. Nietyksza, W. Chojnacki zamieszczali opisy urządzeń i od razu można było poznać po prostocie, że to wpływ literatury amerykańskiej.
Tak więc dodatnie punkty powinny otrzymywać osoby za PROSTOTĘ i POMYSŁOWOŚĆ. Wszelkie niepraktyczne konstrukcje do kosza, szkoda miejsca na opis.
Serdecznie pozdrawiam
J. B...


Komentarz redakcji:

Bardzo dziękujemy za ten pełen ekspresji list!
Nie był on nadesłany w związku z nadzwyczajną miniankietą, niemniej jest to interesujący wkład do dyskusji i znakomity przykład różnorodności stanowisk naszych Czytelników. Jak widać, niektóry uznali okładkowy Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym za marnowanie cennego miejsca w EdW. Rzeczywiście, koszt jego wykonania i nakład pracy wielokrotnie przekracza cenę chińskiego cyfrowego zegarka za 8zł. Z drugiej strony, choćby z działu Handlowego, z Serwisu AVT oraz redakcyjnej poczty wiem, że ten "dziwaczny" zegarek wzbudził ogromne zainteresowanie wielu innych Czytelników.
Oczekiwania różnych grup Czytelników są w pewnych dziedzinach rozbieżne i nie da się idealnie trafić w gust każdego sympatyka EdW.
Warto też mieć na uwadze, że nieodwołalnie,bezpowrotnie skończyły się czasy, gdy opłaciło się budowanie i składanie odpowiedników urządzeń fabrycznych. Chińskich producentów nie przebijemy. Dziś praktyczne uprawianie elektroniki jest dość kosztownym hobby, ale nadal ogromną satysfakcją jest stworzenie własnymi rekami działającego układu elektronicznego, zwłaszcza czegoś nowego, niepowtarzalnego.



Pozwoliłem sobie na taką oto odpowiedź-polemikę:

Kolejny już raz, kolejny mój projekt wzbudził krytykę Czytelnika, co widać w liście do redakcji, zamieszczonym w EdW 11/2011. Tym razem za to iż, zdaniem autora listu, taki dziwoląg ("naręczny zegarek binarno-widmowy" z EdW 7/2011) nie jest POTRZEBNYM urządzeniem. Podobne zarzuty dostały się również innym projektom. Odniosłem wrażenie że Autor listu nie do końca zrozumiał profil czasopisma EdW. Dlatego nie chcę tutaj bronić swojego projektu - wiem że sam się obroni. Chcę obronić profil pisma i prezentowane tutaj projekty.
Ponad 20 lat temu, w poprzedniej epoce, też ktoś odgórnie decydował o potrzebach. Urządzenia elektroniczne były wtedy dobrem kosztownym, luksusowym i trudnym do zdobycia. Funkcjonujące wówczas pisma i publikacje elektroniczne prezentowały wyłącznie praktyczne i potrzebne urządzenia, których samodzielna budowa mogła uzupełnić braki w zaopatrzeniu. Popularne były opisy samodzielnej budowy rozmaitych sprzętów domowych oraz usprawniania tych fabrycznych. W tamtych czasach już samo zdobycie części było bardzo trudne i nierzadko trwało miesiącami. Każdy domorosły elektronik stawiał sobie wówczas za punkt honoru produkowanie wyłącznie praktycznych i potrzebnych urządzeń.
Teraz czasy są trochę inne. POTRZEBNE nam urządzenie możemy sobie kupić w sklepie. A w elektronikę bawimy się z zupełnie innych powodów. Ja projekty w EdW traktuję jako inspirację. Podpatruję rozwiązania techniczne i przeszczepiam/adaptuję fragmenty do własnych konstrukcji. Oprócz samych projektów, w czasopiśmie znajduje się mnóstwo artykułów edukacyjnych. Ponadto stały cykl "Szkoła Konstruktorów" zachęca do takiego właśnie "uprawiania elektroniki". Samodzielnie skonstruowane i zbudowane urządzenie nie musi być tańsze niż fabryczne. Natomiast będzie działać zgodnie z naszymi oczekiwaniami, będzie oryginalne i niepowtarzalne. Nie do kupienia w żadnym sklepie. I co najważniejsze: można się przy tym sporo nauczyć - na pewno więcej, niż przy bezmyślnym lutowaniu "sprawdzonych projektów".
Autor listu napisał o punktach za PROSTOTĘ i POMYSŁOWOŚĆ. W zasadzie mógłbym się pod tym podpisać, ale chyba rozumiemy te pojęcia inaczej. Czy to się niektórym podoba czy nie, współczesna elektronika to w dużej mierze mikrokontrolery. Właśnie dzięki nim konstrukcja urządzenia może być prosta, a przy tym może posiadać bardzo duże możliwości. Dla przykładu mój zegarek składa się z minimalnej liczby części - prościej zrobić go już się nie da. Natomiast jego spore możliwości tkwią w oprogramowaniu. (Korekcja czasu jest również dokonywana programowo, dzięki czemu mój zegarek chodzi bardzo dokładnie.) Natomiast a propos kosztów - w Internecie można łatwo sprawdzić, ile kosztują fabryczne naręczne zegarki binarne. (A tak - produkują takie dziwolągi i nawet nieźle się sprzedają - chociaż żaden z nich nie umie wyświetlać widmowo). Zapewniam, że można się z kosztami wykonania zmieścić w ich cenie - wliczając w to koszt zegarka za 8 złotych z którego pożyczymy sobie jedynie kwarc i kopertę.
Na koniec pozostaje mi życzyć Autorowi listu, aby spróbował swoich sił i nie czekał aż ktoś opublikuje projekt POTRZEBNEGO mu urządzenia.
Pozdrawiam Serdecznie Całą Redakcję i Wszystkich Czytelników

Komentarz redakcji:

Zamieszczony przed miesiącem list o POTRZEBNYCH urządzeniach, oraz zacytowana właśnie odpowiedź Autora są interesującym uzupełnieniem i ilustracją wniosków z nadzwyczajnej Miniankiety. Wskazują bowiem, jak różne jest podejście oraz oczekiwania poszczególnych naszych Czytelników.
Zachęcamy do dyskusji - prosimy o listy zarówno w tej sprawie, a także we wszystkich innych kwestiach, którymi Waszym zdaniem warto podzielić się z innymi Czytelnikami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz