Artykuł ten jeszcze przed ukazaniem się wzbudził kontrowersje o czym traktuje list napisany do redakcji czasopisma EdW
przez jednego z oburzonych czytelników i opublikowany w tym samym numerze 7/2010:
Witam! W związku z zapowiedzianą publikacją "Old Time Playera" w lipcowym numerze EdW chciałbym zwrócić uwagę Redakcji,
na potencjalnie szkodliwe skutki takich opisów.
Wielu posiadaczy starego sprzętu radiotechnicznego dopiero teraz zaczyna odkrywać jego wartość,
głównie za sprawą internetowych portali aukcyjnych. Dzięki temu stare radia, radiole,
gramofony i, o zgrozo, cudem ocalałe radia przedwojenne(!) coraz rzadziej trafi ają na złomowiska
i wysypiska śmieci. Niestety, zdarzają się techniczni wandale, którzy rozbierają sprawne
lub nadające się do naprawy radia, licząc na większy zysk ze sprzedaży poszczególnych części.
Innym przejawem braku świadomości (bo chyba nie bezmyślności?) jest "przerabianie" takich
zabytków na meble, obudowy komputerów lub odtwarzacze CD/MP3.
Pragnę gorąco zaprotestować przeciwko propagowaniu takiej działalności na łamach "Elektroniki
dla Wszystkich" - pisma, które cenię i które jest znacząco opiniotwórcze dla młodego pokolenia elektroników !
Mojego zdania nie zmieni popularne stwierdzenie, że do takich przeróbek wykorzystuje się zazwyczaj obudowę radia nienadającego się do
naprawy. Każde radio można naprawić i poddać renowacji. Jeśli nie teraz, to za 10, może 20 lat, gdy właściciel do tego dojrzeje.
W najgorszym wypadku jego podzespoły, łącznie z elementami obudowy, można wykorzystać, by przywrócić do życia inny egzemplarz tego typu.
Potrafi my hołubić wychodek i pałac sprzed 50 lat, kawałek papieru, drewna, cegły lub żelastwa sprzed 200 lat i nikomu nie przyjdzie do głowy
ustawiać na tym doniczek z kwiatkami jak to się dzieje z niemal 100-letnimi radiami.
W wolnej chwili polecam uwadze wątek na forum Trioda:
http://www.trioda.com/forum/viewtopic.php?f=12&t=9332
T.G.
[Interesujące fragmenty są pod powyższym linkiem pomiędzy stronami 13 a 15]
Komentarz redakcji:
W pełni zgadzamy się z wnioskami, że stary sprzęt przede wszystkim warto reanimować do oryginalnej postaci. W EdW, w numerach 6...11 z roku 2000 przedstawiony był obszerny cykl "Radio retro - Ożywianie odbiorników lampowych", zawierający mnóstwo cennych informacji praktycznych dotyczących renowacji starych odbiorników radiowych - PDF-y dostępne są dla wszystkich w Elportalu (Radio Retro).
Ciąg dalszy "dyskusji" miał miejsce w numerze EdW 8/2010 - najpierw komentarz redakcji:
Zapowiedź z EdW 6/2010: "Old Time Player - Urządzenie łączy w sobie funkcję wzmacniacza i kolumny głośnikowej,
ale przede wszystkim cyfrowego odtwarzacza plików muzycznych.
A wszystko to w starej stylowej obudowie lampowego odbiornika radiowego"
wywołała ogromne poruszenia na jednym ze znanych portali elektronicznych.
Poniżej kilka wybranych wpisów:
- "Niech ich szlag, z jednej strony opisują działanie lampy elektronowej,
budowę wzmacniaczy i innych rzeczy na lampach, a tutaj rozbebeszają
Pionierka! Dajcie mi do nich adres e-mail!"
- "Po co te emocje! Może się okazać, że ktoś miał po prostu obudowę i
zamiast ją wyrzucić, coś sobie w niej zrobił, będę miał ten numer, to
wam powiem, co tam napisane jest"
- "Zasypmy redakcję listami protestacyjnymi, to jedyne, co można zrobić"
- "Hm, ja myślę, że niepotrzebne są aż takie emocje - spokojnie poczekać na artykuł.
Sam mam dwa Pionierki bez chassis.
A choćbyśmy nie wiem, co robili, to ze swoją własnością każdy może zrobić co mu się podoba"
- "50-letni Pałac Kultury zrobiono zabytkiem, a niemal 100-letnie radia nadal robią za podstawki do kwiatów..."
Obarczony takimi zarzutami pozwoliłem sobie "wysmażyć" taką odpowiedź:
W numerze 7/2010 EdW ukazał się mój artykuł "Old Time Player".
W artykule tym opisałem urządzenie, które w swojej konstrukcji łączy pewne epoki w rozwoju elektroniki i informatyki.
Użyłem współczesnego mikrokontrolera AVR, starego komputera PC-486 (lata 90.),
elementów stacji dyskietek i systemu operacyjnego DOS (lata 80.),
wyświetlaczy LED (wynalazek lat 70.) oraz obudowy radia lampowego z przełomu lat 50./60.
I właśnie zastosowanie tej obudowy, którą można było zobaczyć w zapowiedzi artykułu,
wywołała ostry sprzeciw wyrażony w liście do redakcji, opublikowanym w Poczcie EdW 7/2010.
Celem mojego artykułu było zainspirowanie młodych Czytelników do nietypowego wykorzystania starego
komputera i jego części - nie zaś zachęcanie do przerabiania starych odbiorników radiowych.
Absolutnie zgadzam się z autorem listu, co do kwestii zapobiegania bezmyślnemu dewastowaniu starego,
zabytkowego sprzętu elektronicznego.
Przedmiotem takich działań padają często nieliczne, unikatowe przedwojenne odbiorniki radiowe.
Niemniej jednak nie mogę się zgodzić z tezą, że każdy egzemplarz starego radia należy koniecznie
przywrócić do życia.
Radio Pionier U2, którego obudowę wykorzystałem, raczej nie jest urządzeniem unikatowym.
Sporo takich odbiorników w dobrym stanie technicznym można odnaleźć chociażby na znanym portalu aukcyjnym.
Gdyby ktoś chciał takie urządzenie reaktywować, musi pamiętać, iż w jego wnętrzu - na metalowym chassis
- może wystąpić niebezpieczne napięcie sieci.
Jest to konsekwencją uproszczonej konstrukcji pozbawionej transformatora sieciowego.
Po udanym uruchomieniu takiego odbiornika, oprócz satysfakcji, czeka go jednak smutna prawda: na pasmach radiowych,
które on odbiera, wśród mnóstwa zakłóceń ciężko znaleźć nieliczne stacje, które jeszcze tam nadają...
Egzemplarz Pioniera, którego obudowę wykorzystałem, trafił do mnie w opłakanym stanie.
Został wypatroszony już dawno - wewnątrz brakowało głośnika z transformatorem i części lamp.
Kondensator strojeniowy był pogięty, a części bierne pourywane.
Obudowa była w równie kiepskim stanie.
Radio długo leżało w piwnicy, gdzie kurz i wilgoć zrobiły swoje.
Niestety do renowacji w całości się nie nadawało.
Postanowiłem uratować chociaż rozbitą skrzynkę, która o mało co nie trafiła do pieca!
Użyta przeze mnie obudowa nie jest tylko oprawą całości.
Dużo pracy włożyłem w to, aby urządzenie zachowało charakter starego radia.
Oryginalna skala jest podświetlana żarówką, ma obrotową wskazówkę, a do sterowania służą gałki.
Wyświetlacz LED może być wyłączony, a wtedy grające urządzenie do złudzenia przypomina stary odbiornik radiowy.
Przy tym można się cieszyć nie tylko z jego wyglądu, ale i funkcji użytkowej.
Komentarz redakcji:
Emocje były rzeczywiście niepotrzebne.
Stanowisko Redakcji jest niezmienne i było przedstawione przez Naczelnego we wstępniaku 7/2010
"Już przy okazji zadań 149 i 150 Szkoły Konstruktorów wyraźnie podkreślałem,
że należy przywracać stary sprzęt, zwłaszcza lampowy, do jego pierwotnego stanu.
A tylko przy absolutnym braku możliwości, tak jak w przypadku prezentowanego projektu,
można wykorzystać obudowę czy inne części, do budowy rozmaitych hybryd.
Młodzi Czytelnicy może jeszcze tego nie czują,
ale przywrócenie staremu radiu lampowemu jego dawnej świetności daje niepomiernie więcej satysfakcji
niż wykorzystanie jego części do dziwnych konstrukcji".
To niestety nie ostatni skrytykowany projekt mojego autorstwa...
Zobacz reakcję czytelnika po publikacji projektu Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz