31 października 2011

Sygnalizator temperatury kotła CO

Do czego to służy?

W wielu domach do ogrzewania są używane zwykłe, węglowe kotły centralnego ogrzewania. Dzięki swej prostocie, a co za tym idzie niskiej cenie, sporej niezawodności oraz możliwości spalania niemal każdego typu paliwa stałego, piece takie są nadal chętnie stosowane. Niestety kotły te na ogół nie są wyposażone w automatykę sterującą, a regulacja temperatury polega na ręcznym ustawieniu ciągu kominowego poprzez przymykanie drzwiczek popielnika oraz zasuwy w kominie. Najbardziej krytyczne jest rozpalanie, kiedy do momentu uzyskania przez kocioł pożądanej temperatury ciąg musi być odpowiednio duży. Jednak w odpowiedniej chwili piec trzeba przymknąć, gdyż w przeciwnym wypadku nieuchronnie dojdzie do bardzo nieprzyjemnego i niebezpiecznego zagotowania wody w kotle i instalacji grzejnikowej.

Przedstawiony układ zabezpiecza przed taką sytuacją. Mierzy on temperaturę wody w kotle oraz prezentuje ją na wyświetlaczu. Po osiągnięciu zaprogramowanej wartości wydaje dźwiękowy sygnał alarmowy. Sygnał można wyłączyć dowolnym przyciskiem, ale wtedy należy szybko udać się do kotłowni aby "dokonać niezbędnych czynności obsługowych".

Urządzenie może być zamontowane w dowolnym miejscu domu (np. kuchnia lub korytarz) gdzie można kontrolować bieżące wskazania temperatury i skąd będzie dobrze słychać sygnał alarmowy. Sygnalizator z czujnikiem temperatury jest połączony 2 lub 3-przewodową magistralą. Sam czujnik powinien być umieszczony na rurze wody gorącej, jak najbliżej kotła.

Jak to działa

Schemat układu jest widoczny na rysunku 1. Głównym elementem systemu jest mikrokontroler ATtiny2313 (US1). Zajmuje się on większością zadań takich jak odczyt temperatury, prezentowanie wskazań na wyświetlaczu oraz generowanie akustycznego sygnału alarmowego. Podłączony do złącza Z2 czujnik temperatury to popularny cyfrowy DS18B20. Jego zalety to możliwość pracy w odległości nawet kilkunastu metrów przy połączeniu tylko dwoma przewodami oraz w pełni cyfrowa transmisja odczytanej temperatury. Czujnik połączony jest poprzez magistralę "1-wire" podciągniętą do plusa zasilania rezystorem R2. Z uwagi na zastosowanie tej magistrali i wymaganych w jej obsłudze przebiegów o ściśle określonym czasie trwania, procesor jest taktowany - nie wbudowanym generatorem RC - ale zewnętrznym kwarcem 8MHz (Q). Do wyświetlania temperatury użyto siedmio-segmentowego wyświetlacza LED (DISP). Dwie sekcje wystarczają do wyświetlania temperatury, która oscyluje od ok.15OC (kocioł wygaszony) do 99OC(gotowanie :-(). Z uwagi na uproszczoną obsługę czujnika temperatury i związane z tym opóźnienia pracy procesora (delay), zastosowano wyświetlanie ciągłe a nie multipleksowane. Dla oszczędności portów zastosowano dwa układy 74LS47 (US2 i US3). Są to dekodery kodu BCD/sterowniki wyświetlaczy siedmio-segmentowych. Dzięki nim do obsługi dwu sekcji wyświetlacza wystarcza 8 wyprowadzeń mikrokontrolera (Przy multipleksowaniu potrzeba byłoby ich aż 9 :-)). Ponadto zastosowano dwie diody LED (LED1,LED2) do określania bieżącego trybu pracy układu. Za ograniczanie prądu diod i wyświetlacza odpowiadają rezystory (R4-R19). Do wybierania trybu pracy służy 3-przyciskowa klawiatura (BTN1-BTN3). Głośniczek alarmowy (pochodzący z zabawki) jest podłączony do wyprowadzeń Z4 i Z5. Do mikrokontrolera jest podłączony za pośrednictwem układu przeciwsobnego złożonego z elementów T1,T2, R3 i C7. Na płytce znalazło się miejsce dla 10-pinowego złącza programowania (Z3) oraz układu stabilizacji zasilania złożonego ze stabilizatora LM7805 (US4) oraz kondensatorów C3-C6. Układ należy zasilać z zewnętrznego zasilacza niestabilizowanego o napięciu 8-12V, podając to napięcie na złącze Z1.

Rys.1 Schemat ideowy

Mierzona co ok. 10sekund temperatura jest prezentowana na wyświetlaczu na bieżąco. Po przekroczeniu ustalonego progu wyświetlacz zaczyna migać, a z głośniczka dobiega sygnał akustyczny. Sygnał można wyłączyć dowolny przyciskiem, ale wyświetlacz miga przez cały czas dopóki temperatura nie spadnie poniżej ustalonego progu. Naciskając przycisk "tryb" (BTN1) można cyklicznie obejrzeć: zaprogramowaną temperaturę minimalną (zaświeci się LED1), maksymalną (zaświeci się LED2) oraz bieżącą (diody zgaszone). Aby zmienić ustawienia należy w trybie min lub max nacisnąć przycisk "-"(BTN2) lub "+" (BTN3). Zatwierdzenie ustawień następuje poprzez dłuższe przytrzymanie przycisku "tryb" (BTN1) co układ potwierdzi mrugnięciem wyświetlacza. Ustawione progi temperatury (min. i max) są zapisane w pamięci EPROM mikrokontrolera dzięki czemu są pamiętane nawet po wyłączeniu zasilania.

Widok płytki sygnalizatora

Program dla mikrokontrolera został napisany w języku C w środowisku AVR-GCC. Można go pobrać (zarówno w postaci źródłowej z komentarzami, jak i skompilowanej) z Elportalu.

Rys.2 Płytka drukowana

Montaż i uruchomienie

Projekt płytki pokazany jest na rysunku 2. Układ należy zmontować standardowo - zaczynając od elementów najmniejszych, a kończąc na największych. Pewną trudność może sprawić jedynie montaż rezystorów w okolicach wyświetlacza, które z uwagi na brak miejsca należy zamontować piętrowo (jeden nad drugim). Pod układy scalone (US1-US3) można zastosować podstawki. Układ US4 i kondensatory elektrolityczne należy wlutować na płasko (patrz fotografia). Wyświetlacz należy przylutować trochę odsunięty od płytki tak, aby inne elementy nie były wyższe od niego. W tym celu najlepiej podłożyć pod wyświetlacz odpowiednio przycięty kawałek laminatu (jedną lub dwie warstwy). Magnes głośnika można wpuścić w duży otwór na płytce na prawo od wyświetlaczy. Układ po zmontowaniu i zaprogramowaniu procesora powinien działać od razu. Płytka drukowana została zaprojektowana do obudowy KM-39. Należy w niej wyciąć okienko na wyświetlacz, otwory na przyciski sterujące oraz gniazda przyłączeniowe oraz otworki naprzeciwko głośnika. Na fotografi tytułowej pokazano prototyp układu, gdzie wycięto jeden duży otwór na wyświetlacz i przyciski. W otwór ten wklejono szybkę wykonaną z pudełka po płycie CD, pod którą znajduje się papierowa maskownica z nadrukowanym opisem.
Zmontowana płytka sygnalizatora


Powyższy artykuł ukazał się w czasopiśmie "Elektronika dla Wszystkich" w numerze 10/2011

Do pobrania z elportalu:


Wykaz elementów

Rezystory
R1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .10k
R2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .4k7
R3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 500R
R4-R19 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 300R
Kondensatory
C1,C2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .22pF
C3,C4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . .100nF ceramiczny
C5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .470uF/16V
C6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .330uF/10V
C7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1000uF-2200uF/5V
Półprzewodniki
US1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .ATtiny2313
US2,US3 . . . . . . . . . . . . . . . .74LS47N lub 74LS247N
US4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .LM7805
US5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . DS18B20
T1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .BC546
T2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .BC556
DISP . . . . . . . . . . . . . .wyświetlacz HD-K121 zielony
LED1 . . . . . . . . . . . . . . . . dioda LED 5mm czerwona
LED2 . . . . . . . . . . . . . . . . . .dioda LED 5mm żółta
Inne
Q . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .kwarc 8MHz
BTN1-BTN3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .przycisk
Z3 - gniazdo programowania 10pin kątowe
Z1,Z2 - złącza zasilania i czujnika (typ wg uznania)
Głośniczek z zabawki lub inny mały


31 lipca 2011

Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym - kontrowersje

Przeczytaj artykuł Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym z EdW 7/1011 Gdy kupiłem lipcowy numer EdW, spotkałem się z kilkoma kolegami na urlopie i dyskutowaliśmy na temat magazynu EdW. Zgodnie doszliśmy do wniosku, że opisy urządzeń powinny być takie, aby po przeczytaniu każdy chciał sobie wykonać naprawdę POTRZEBNE urządzenie.
Przykład z numeru lipcowego - "Zegar z wyświetlaczem..." Jestem pewny, że nikt tego dziwoląga, trudnego do odczytu nie będzie wykonywał. 2 strony cennego miejsca zmarnowane, tak samo wysiłek autora. Tydzień temu kupiłem w kiosku z gazetami 2 cyfrowe zegarki na rękę po 8 zł. sztuka. Wyraźny, wygodny odczyt. Ale w życiu nie ma tak dobrze. Tanie zegarki zwykle albo się spieszą, albo późnią. Gdyby taki autor zegarka binarnego pomyślał, jak wyregulować taki kupiony zegarek, aby dokładnie pokazywał godzinę to byłoby wielokrotnie lepszy pomysł, bardzo praktyczny, niż obmyślanie dziwolągów, trzeba by pomyśleć o bardzo małym trymerze włączonym szeregowo z kwarcem.
[..]
Inna sprawa. Niektóre urządzenia można prosto wykonać (tranzystory, scalak), ale nie trzeba dać mikroprocesora, co zablokuje wykonanie wielu osobom. Bardzo ceniłem dawne konstrukcje amatorów krótkofalowców amerykańskich. Doskonała szkoła, upraszczać ile się da. Doszedłem do wniosku, że dobrego konstruktora poznaje się po właśnie prostym, ale pomysłowym projekcie. W dawnych czasopismach np. "Radioelektronik", krótkofalowcy W. Nietyksza, W. Chojnacki zamieszczali opisy urządzeń i od razu można było poznać po prostocie, że to wpływ literatury amerykańskiej.
Tak więc dodatnie punkty powinny otrzymywać osoby za PROSTOTĘ i POMYSŁOWOŚĆ. Wszelkie niepraktyczne konstrukcje do kosza, szkoda miejsca na opis.
Serdecznie pozdrawiam
J. B...


Komentarz redakcji:

Bardzo dziękujemy za ten pełen ekspresji list!
Nie był on nadesłany w związku z nadzwyczajną miniankietą, niemniej jest to interesujący wkład do dyskusji i znakomity przykład różnorodności stanowisk naszych Czytelników. Jak widać, niektóry uznali okładkowy Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym za marnowanie cennego miejsca w EdW. Rzeczywiście, koszt jego wykonania i nakład pracy wielokrotnie przekracza cenę chińskiego cyfrowego zegarka za 8zł. Z drugiej strony, choćby z działu Handlowego, z Serwisu AVT oraz redakcyjnej poczty wiem, że ten "dziwaczny" zegarek wzbudził ogromne zainteresowanie wielu innych Czytelników.
Oczekiwania różnych grup Czytelników są w pewnych dziedzinach rozbieżne i nie da się idealnie trafić w gust każdego sympatyka EdW.
Warto też mieć na uwadze, że nieodwołalnie,bezpowrotnie skończyły się czasy, gdy opłaciło się budowanie i składanie odpowiedników urządzeń fabrycznych. Chińskich producentów nie przebijemy. Dziś praktyczne uprawianie elektroniki jest dość kosztownym hobby, ale nadal ogromną satysfakcją jest stworzenie własnymi rekami działającego układu elektronicznego, zwłaszcza czegoś nowego, niepowtarzalnego.



Pozwoliłem sobie na taką oto odpowiedź-polemikę:

Kolejny już raz, kolejny mój projekt wzbudził krytykę Czytelnika, co widać w liście do redakcji, zamieszczonym w EdW 11/2011. Tym razem za to iż, zdaniem autora listu, taki dziwoląg ("naręczny zegarek binarno-widmowy" z EdW 7/2011) nie jest POTRZEBNYM urządzeniem. Podobne zarzuty dostały się również innym projektom. Odniosłem wrażenie że Autor listu nie do końca zrozumiał profil czasopisma EdW. Dlatego nie chcę tutaj bronić swojego projektu - wiem że sam się obroni. Chcę obronić profil pisma i prezentowane tutaj projekty.
Ponad 20 lat temu, w poprzedniej epoce, też ktoś odgórnie decydował o potrzebach. Urządzenia elektroniczne były wtedy dobrem kosztownym, luksusowym i trudnym do zdobycia. Funkcjonujące wówczas pisma i publikacje elektroniczne prezentowały wyłącznie praktyczne i potrzebne urządzenia, których samodzielna budowa mogła uzupełnić braki w zaopatrzeniu. Popularne były opisy samodzielnej budowy rozmaitych sprzętów domowych oraz usprawniania tych fabrycznych. W tamtych czasach już samo zdobycie części było bardzo trudne i nierzadko trwało miesiącami. Każdy domorosły elektronik stawiał sobie wówczas za punkt honoru produkowanie wyłącznie praktycznych i potrzebnych urządzeń.
Teraz czasy są trochę inne. POTRZEBNE nam urządzenie możemy sobie kupić w sklepie. A w elektronikę bawimy się z zupełnie innych powodów. Ja projekty w EdW traktuję jako inspirację. Podpatruję rozwiązania techniczne i przeszczepiam/adaptuję fragmenty do własnych konstrukcji. Oprócz samych projektów, w czasopiśmie znajduje się mnóstwo artykułów edukacyjnych. Ponadto stały cykl "Szkoła Konstruktorów" zachęca do takiego właśnie "uprawiania elektroniki". Samodzielnie skonstruowane i zbudowane urządzenie nie musi być tańsze niż fabryczne. Natomiast będzie działać zgodnie z naszymi oczekiwaniami, będzie oryginalne i niepowtarzalne. Nie do kupienia w żadnym sklepie. I co najważniejsze: można się przy tym sporo nauczyć - na pewno więcej, niż przy bezmyślnym lutowaniu "sprawdzonych projektów".
Autor listu napisał o punktach za PROSTOTĘ i POMYSŁOWOŚĆ. W zasadzie mógłbym się pod tym podpisać, ale chyba rozumiemy te pojęcia inaczej. Czy to się niektórym podoba czy nie, współczesna elektronika to w dużej mierze mikrokontrolery. Właśnie dzięki nim konstrukcja urządzenia może być prosta, a przy tym może posiadać bardzo duże możliwości. Dla przykładu mój zegarek składa się z minimalnej liczby części - prościej zrobić go już się nie da. Natomiast jego spore możliwości tkwią w oprogramowaniu. (Korekcja czasu jest również dokonywana programowo, dzięki czemu mój zegarek chodzi bardzo dokładnie.) Natomiast a propos kosztów - w Internecie można łatwo sprawdzić, ile kosztują fabryczne naręczne zegarki binarne. (A tak - produkują takie dziwolągi i nawet nieźle się sprzedają - chociaż żaden z nich nie umie wyświetlać widmowo). Zapewniam, że można się z kosztami wykonania zmieścić w ich cenie - wliczając w to koszt zegarka za 8 złotych z którego pożyczymy sobie jedynie kwarc i kopertę.
Na koniec pozostaje mi życzyć Autorowi listu, aby spróbował swoich sił i nie czekał aż ktoś opublikuje projekt POTRZEBNEGO mu urządzenia.
Pozdrawiam Serdecznie Całą Redakcję i Wszystkich Czytelników

Komentarz redakcji:

Zamieszczony przed miesiącem list o POTRZEBNYCH urządzeniach, oraz zacytowana właśnie odpowiedź Autora są interesującym uzupełnieniem i ilustracją wniosków z nadzwyczajnej Miniankiety. Wskazują bowiem, jak różne jest podejście oraz oczekiwania poszczególnych naszych Czytelników.
Zachęcamy do dyskusji - prosimy o listy zarówno w tej sprawie, a także we wszystkich innych kwestiach, którymi Waszym zdaniem warto podzielić się z innymi Czytelnikami.

30 lipca 2011

Zegarek naręczny z wyświetlaczem binarno-widmowym


Elektronika to hobby które daje dużo satysfakcji. Satysfakcja ta jest oczywiście większa jeśli możemy się komuś pochwalić zbudowaną przez siebie ciekawą i oryginalną konstrukcją. Urządzenie które pragnę zaprezentować, świetnie nadaje się do tego celu. Można je mieć zawsze przy sobie, aby w stosownym momencie mimochodem zaprezentować, wzbudzając przy tym nieuchronnie zainteresowanie. Bo jest to samodzielnie wykonany elektroniczny zegarek naręczny.

Wyświetlacz

Kiedyś każdy zegarek był drogim, eleganckim dziełem sztuki jubilerskiej, ale również prezentacją kunsztu mechaniki precyzyjnej. Zegarek był raczej niezawodny. W razie awarii oddawało się czasomierz do zakładu zegarmistrzowskiego, gdzie potrafiono z pomocą lupy i innych precyzyjnych narzędzi na nowo tchnąć weń życie. Dzisiaj większość sprzedawanych zegarków to tanie i niestety dość szybko psujące się urządzenia. Takich tanich zegarków nikt nie naprawia. Ale jeśli posiadasz zepsuty zegarek możesz pokusić się o jego reaktywację w nowej formie. I niczym zegarmistrz przy pomocy lupy i innych precyzyjnych narzędzi na nowo tchnąć weń życie.
Tradycyjne zegarki posiadały wskazówki, później pojawiły się wyświetlacze numeryczne - LED-owe i ciekłokrystaliczne. Ostatnio modne się stają konstrukcje z wyświetlaczami binarnymi oraz widmowe. A taki właśnie wyświetlacz - zarówno binarny, jak i widmowy - będzie posiadał nasz zegarek.
Jak powszechnie wiadomo, "jest tylko 10 rodzajów ludzi - ci którzy rozumieją system dwójkowy i Ci, którzy nie rozumieją" Zrozumienie systemu binarnego (dwójkowego) jest przydatne aby umieć odczytać czas z wyświetlacza naszego zegarka. Jako, że system dwójkowy jest podstawą działania wszystkich cyfrowych układów elektronicznych, a w szczególności tych opartych na mikrokontrolerach warto sobie tę wiedzę przypomnieć. Zatem dlaczego system dwójkowy? Bo są w nim tylko dwie cyfry: jeden i... zero oczywiście. Wszystkie liczby przedstawione są jako kombinacja tych dwu cyfr - więc po kolei licząc będzie to 0, 1, 10, 11, 100, 101 ... itd. (0, 1, 2, 3, 4, 5 dziesiętnie) jak pokazuje tabela 1. Taka pojedyncza cyfra (0 lub 1) w obwodach elektronicznych jest (w uproszczeniu) odwzorowywana jako brak napięcia - 0 lub obecność napięcia - 1. W informatyce nazywa się ją bit. Jako że jeden bit to trochę mało informacji bity te łączy się w grupy po 8 bitów - czyli bajty. Dla ułatwienia odczytu liczby dwójkowe zapisuje jako osiem cyfr (cały bajt) np. 00000001, 00000010, 00000100... Kolejne cyfry (bity) w systemie dziesiętnym to kolejne potęgi liczby dwa. (Bity liczymy od zera i od prawej do lewej). Właściwość tę prezentuje tabela 1.
Liczba dziesiętnaLiczba dwójkowaZapis potęgowy
10000000120
20000001021
40000010022
80000100023
160001000024
320010000025
itd.
tabela 1
Liczbę z systemu dwójkowego można łatwo przeliczać na dziesiętny sumując wartości dla ustawionych bitów np. liczba dwójkowa 00010101 to dziesiętnie 16 + 4 + 1 = 21.
I właśnie dwójkowy sposób odczytu wykorzystujemy w naszym zegarku. Na jego tarczy znajdują się dwa rzędy diod LED. Górny - mający cztery diody wyświetla godziny, dolny z sześcioma diodami - minuty. Dla ułatwienia odczytu diody te są na tarczy zegarka podpisane odpowiednimi wartościami - zobacz fotografię 1. Wyświetlana godzina to 11:53 (godzin: 8 + 2 + 1 = 11, minut: 32 + 16 + 4 + 1 = 53).
Fot.1 Zegarek z przodu

Zdecydowanie bardziej spektakularny jest widmowy tryb wyświetania. Aby w tym trybie odczytać czas, należy poruszyć zegarkiem. Napis przedstawiający aktualny czas w formacie HH:MM wyświetli się w powietrzu (fotografia 2).
Fot.2 Wyświetlanie widmowe

Zatem wiemy już, że czas może być wyświetlany na dwa sposoby.

Opis układu

Schemat zegarka jest zaprezentowany na rysunku 1. Diody LED sterowane są poprzez rezystory ograniczające prąd bezpośrednio z wyprowadzeń mikrokontrolera. Właśnie mikrokontroler ATmega8 w obudowie TQFP jest głównym elementem systemu. Dlatego zajmuje on centralne miejsce na okrągłej tarczy naszego zegarka. Oprócz mikrokontrolera i diod z rezystorami z przodu płytki znajduje się jeszcze kondensator odsprzęgający 100nF. Pozostałe 3 elementy znajdują się z drugiej strony płytki (fotografia 3). A są to: 3-woltowa bateria CR2032, mikroprzełącznik oraz element, który występuje w każdym zegarku elektronicznym - tzw. kwarc zegarkowy 32kHz w swojej charakterystycznej rurkowej obudowie. Impulsy od kwarcu zliczane są w trybie asynchronicznym, a procesor w swoich krótkich chwilach aktywności jest taktowany wewnętrznym generatorem 1MHz. Więcej o działaniu zegarka będzie w części Oprogramowanie.
Fot.3 Wnętrze pod tylną pokrywą

Rys.1 Schemat ideowy

Montaż i uruchomienie

Montaż należy rozpocząć od przygotowania obudowy - koperty starego zegarka. Nie każda koperta się nada. Średnica wewnętrzna musi wynosić co najmniej 28mm, ale nie więcej niż 35mm bo wtedy zegarek nie wygląda już atrakcyjnie. Ponadto koperta musi być odpowiednio gruba, aby zmieściła się w niej płytka z przylutowanymi częściami i uchwytem z bateryjką CR2032 na plecach. Do koperty musimy zamontować przycisk (gałeczkę - pokrętło). Można to zrobić na kilka sposobów. Na obciętą ośkę z gałką można od środka przylutować kropelkę cyny lub nakleić tulejkę (fotografia 4). Można też zamiast osi użyć małej śrubki, którą wkładamy od środka, a gałkę dokleić z zewnątrz klejem poxipol lub distal.
Fot.4 Sposób zamocowania gałeczki przycisku

Rys.2 Płytka drukowana

Płytkę drukowaną trzeba dopasować do koperty. Najpierw należy zgrubnie obrobić ją na szlifierce, a następnie ręcznie oszlifować papierem ściernym. Laminat powinien wchodzić do koperty na lekki wcisk. Dla ułatwienia szlifowania, płytka posiada oznakowane 3 współśrodkowe okręgi o średnicach 28mm, 30mm i 33mm. (Zobacz płytkę na rysunku 2). W razie potrzeby można wykonać lekkie nacięcie dla ułatwienia przełożenia przycisku. Po dopasowaniu do koperty i powierceniu otworów przystępujemy do montażu elektroniki. Najpierw należy starannie pocynować całą płytkę. Najprościej zrobić to rozcierając cienką cynę gorącym grotem lutownicy. Płytkę należy pokryć uprzednio preparatem RF800, a cyny używać naprawdę niewiele. Pocynowane ścieżki będą trwałe i estetyczne. Następnie wlutowujemy zworki - styk (-) baterii. Najlepiej wykonać je z odciętych nóżek rezystora (jak najcieńsze). Zworki te należy wlutować jak najbardziej płasko przy samym laminacie. Następnie lutujemy uchwyt baterii wykonany ze srebrzanki o średnicy 0,8-1 mm. Jeśli nie mamy srebrzanki możemy użyć odciętych wyprowadzeń diody prostowniczej 1A. Uchwyt baterii powinien być wygięty w kształt ostrej litery C tak aby nie zwiększać i tak już sporej grubości urządzenia (fotografia 5). Taką klamrę należy wlutować, podkładając pod spód zużytą baterię. Bateria powinna dać się wysuwać, ale jednocześnie wchodzić dość ciasno. Jej pewne zamocowanie to gwarancja stabilnej pracy zegarka. Wystające końce klamry przed lutowaniem należy zagiąć płasko tak, aby zabezpieczyć uchwyt przed wyrwaniem. Teraz wracamy na frontową stronę. Niestety płytka z wystającym od spodu pałąkiem nie jest zbyt wygodna do dalszych prac. Jest na to rada: w kawałku deseczki robimy brzeszczotem nacięcie, do którego wciskamy wystającą z płytki klamrę baterii. Taka deseczka stanowi stabilną i wygodną podstawkę do dalszych prac.
Fot.5 Zmontowana płytka od tyłu - mocowanie baterii

Do operacji lutowania SMD należy przygotować się solidnie: cienki grot (0,4mm), cienka cyna, lupa na wysięgniku, specjalna pęseta i plecionka do odciągania nadmiaru cyny. Na pady pod układ scalony należy nałożyć kropelki cyny, a układ scalony lutujemy, kolejno dociskając wszystkie wyprowadzenia i nakładając na nie po kropelce cyny. Oczywiście zanim przylutujemy wszystkie wyprowadzenia, dokładnie pozycjonujemy chip - późniejsza korekcja jego położenia jest praktycznie niemożliwa. Następnie lutujemy rezystorki (trzeba uważać aby nie odfrunęły :-)), a na koniec kondensator i diody LED. Diody należy uważnie pozycjonować - od ich równego ustawienia będzie zależeć późniejszy efekt przy wyświetlaniu. Nie należy używać zbyt dużo lutowia, aby nie porobić zwarć - dlatego niezbędna jest cienka cyna, którą łatwiej dozować. Po sprawdzeniu połączeń musimy przylutować jeszcze kwarc zegarkowy 32kHz oraz mikroprzełącznik. Te elementy montujemy tradycyjny sposobem przewlekanym. Sam mikroprzełącznik musimy przygotować, wyginając jego wyprowadzenia. Jeśli nie mamy wersji przewlekanej, nada się też ten do SMD, ale wcześniej trzeba dolutować mu wyprowadzenia (wykonane z nóżek rezystora). Przełącznik najlepiej wlutować pasując go do przycisku obudowy. Całość powinna pracować lekko i pewnie. Płytka po zakończonym lutowaniu jest widoczna na fotografii 6.
Fot.6 Zmontowana płytka od przodu

Nastepnie należy zaprogramować procesor i ewentualnie usunąć błędy montażu które się pojawią.
Po uruchomieniu zegarka pozostaje jego wykończenie. Musimy wykonać cyferblat. Element ten spełnia istotną rolę - ułatwia odczyt czasu, dodaje profesjonalnego wyglądu, a posiadając dość duże okienko, gustownie eksponuje elementy elektroniczne. Pełni również rolę izolatora, oddzielając obwody od metalowej obudowy. Cyferblat możemy wykonać sami, umieszczając na nim np. dedykację. Można też posłużyć się jednym z gotowych wzorów dostępnych w materiałach dodatkowych (cyferblat.pdf). Wybrany wzór drukujemy na drukarce (najlepiej laserowej ale niekoniecznie). Następnie żyletką, skalpelem lub ostrymi nożyczkami starannie wycinamy okienko. Krawędź papieru po wycięciu możemy zamaskować czarnym flamastrem. Tak spreparowany cyferblat przyklejamy do płytki zegarka. Ja użyłem kleju magik ale może to być też wikol. Po przyklejeniu musimy poczekać kilka godzin, aż klej zaschnie. Na czas klejenia wyciągamy baterię, gdyż mokry klej przewodzi prąd. Po zaschnięciu kleju obcinamy z zewnątrz nadmiar papieru, montujemy baterię i wkładamy całość do koperty. Zamykamy wieczko i podziwiamy efekt :-). Kolejne fazy montażu możemy obejrzeć na fotografii 7.
Fot.7 Kolejne fazy montażu

Oprogramowanie

Po zakończonym montażu wypadałoby zaprogramować procesor. Oczywiście na tak małej płytce nie ma miejsca na tradycyjne złącze programatora. Można było na czas programowania dolutować się do odpowiednich wyprowadzeń procesora, jak na fotografii 8. Ja chciałem mieć możliwość łatwego poprawiania programu w trakcie użytkowania zegarka. Zastosowałem patent podpatrzony w Internecie - małą taśmę elastyczną. Wykorzystałem tasiemkę wymontowaną wraz z oryginalnym gniazdkiem ze starej komputerowej stacji dyskietek 3,5 cala. Tasiemka służyła tam do połączenia głowicy odczytującej. Tasiemka taka jest dość długa. Dlatego uciąłem stosowny odcinek z częścią wtykową. Drugi koniec musiałem "zarobić" tak aby można go było przylutować. Najpierw usunąłem lakier drobnym papierem ściernym, następnie pocynowałem odkryte miedziane ścieżki - topnik RT800 znów się przydał. Na koniec odpowiednio porozcinałem tasiemkę żyletką tak, aby pojedyncze ścieżki można było przylutować do odpowiednich padów. Aby taką tasiemkę połączyć z programatorem, przygotowałem specjalną płytkę-przejściówkę zaopatrzoną w dwa gniazda: tasiemki oraz tradycyjne 10-pinowe gniazdo programowania ISP. Płytka prototypu zegarka wraz z przejściówką do programowania jest widoczna na fotografii 9. Schemat i płytka adaptera jest przedstawiony na rysunkach 3 i 4.
Rys.3 Schemat adaptera

Rys.4 Płytka adaptera
Program dla mikrokontrolera został napisany w języku C (środowisko AVR-GCC). Jego uproszczona, ale działająca wersja (uclock_short.c) została przedstawiona na listingu 1 i 2 .
Procesor jest taktowany wewnętrznym generatorem 1MHz. W funkcji main() następuje inicjalizacja rejestrów mikrokontrolera, w tym rejestrów timera 2 umożliwiającego jego pracę jako asynchronicznego licznika. Będzie on zliczał impulsy z kwarcu 32768Hz, a dzięki zastosowaniu preskalera o wartości 256, co 2 sekundy będzie wywoływane przerwanie.
Druga część funkcji main() to nieskończona pętla for(;;), w której następuje sprawdzenie, czy przycisk jest naciśnięty. Jeśli nie jest, to wyświetlacz jest wygaszany, a procesor przechodzi w oszczędzający energię tryb uśpienia set_sleep_mode(SLEEP_MODE_PWR_SAVE). Z uśpienia procesor jest wybudzany jedynie przez przerwania:

  • SIG_OVERFLOW2 od wspomnianego asynchronicznego timera 2 - w funkcji jego obsługi następuje zliczanie czasu.
  • SIG_INTERRUPT0 wywoływane naciśnięciem przycisku - funkcja obsługi wyświetla bieżący czas w formie binarnej (wywołując funkcję ShowDisplay()).
Oczywiście właściwy program jest dużo bardziej złożony. Dochodzi w nim algorytm nastawiania czasu, korekcji czasu, wyświetlanie widmowe czy tryb wzbudzania uwagi. Kompletny kod źródłowy jest dostępny w materiałach dodatkowych (uclock.c). Za wyświetlanie widmowe odpowiada funkcja ShowDisplayPov(), a wzory cyfr są zapisane w pamięci programu prog_uint8_t g_Digit[41]. Do generowania opóźnień potrzebnych w trybie wyświetlania widmowego oraz obsłudze przycisku wykorzystany został timer 0.
Dla osób niechcących zaprzątać sobie głowy programem w języku C, dostępny jest gotowy wsad (uclock.hex). Przy programowaniu nie należy zapomnieć o właściwym ustawieniu fuse-bitów - zwłaszcza CKOPT - odpowiedzialnego za dołączenie wewnętrznych kondensatorów na wyjściach kwarcu (XTAL). Właściwe ustawienie fuse-bitów prezentuje rysunek 5.
Fot.8 Wlutowane przewody programowania

Fot.9 Tasiemka do programatora wraz z przejściówką

Obsługa

Zegarek przez większość czasu pozostaje uśpiony. Pojedyncze naciśnięcie i zwolnienie przycisku w trybie uśpionym powoduje, że zegarek przez około 4 sekundy wyświetla czas w trybie widmowym. Aby coś zobaczyć, należy w trakcie wyświetlania przesuwać zegarek. W praktyce wystarczy machnąć ręką (nie za szybko aby kogoś nie uderzyć). Mrugający napis przedstawiający aktualny czas w formacie HH:MM dosłownie pojawi się w powietrzu, podążając się za ruchem nadgarstka. Korzystanie z tego typu wyświetlania wymaga nieco wprawy, ale jest szalenie efektowne. Naciśnięcie i przytrzymanie przycisku w trybie uśpienia wyświetla czas w trybie binarnym opisanym wcześniej. Aby wejść w tryb ustawień, należy przycisk nacisnąć 3 razy. Zacznie wtedy migać górna część wyświetlacza, odpowiedzialna za wskazania godzin. Teraz naciskając krótko przycisk, można zmieniać w pętli wyświetlaną godzinę (1,2,3..12). Naciskając i przytrzymując przycisk dłużej, przechodzi się w tryb ustawiania dziesiątek minut. W tym trybie na górnej części wyświetlacza migają dwie diody z lewej strony oraz dolna część wyświetlacza z bieżącym ustawieniem dziesiątek minut. Naciskając krótko można zmieniać ustawienie (0,10,20..50). Przyciskając dłużej, przechodzi się w tryb ustawiania jednostek minut - migają dwie prawe diody z górnej części, a na dolnej ustawiana wartość minut (0,1,2..9). Zapamiętanie nowego czasu następuje po dłuższym przytrzymaniu przycisku. Zegarek potwierdza nowy czas wyświetlając go przez 4 sekundy. Jeśli w trybie ustawiania czasu nic nie zostanie naciśniete przez 5 sekund, zegarek porzuca zmiany i przechodzi w tryb uśpienia. W materiałach dodatkowych dostępna jest szczegółowa instrukcja obsługi (instrukcja.pdf). Została ona przygotowana w taki sposób, aby po obustronny wydruku i złożeniu na pół, powstała otwierana broszurka. Instrukcja będzie niezbędna jeśli zechcemy komuś nasz zegarek podarować.

Jasność świecenia diod została tak dobrana, aby możliwy był odczyt czasu nawet w słoneczny dzień na zewnątrz. Ale także odczyt w kompletnej ciemności nie stanowi nie sprawia problemu. Światło diod odbija się od wewnętrznej powierzchni szybki i gustownie oświetla napisy na cyferblacie oraz elementy elektroniczne wnętrza.
W zegarku zastosowano baterię CR2032. Jest to standardowa, łatwo dostępna bateryjka o znamionowej pojemności 200mAh. Zegarek w trybie uśpionym pobiera ok. 7uA, co wystarczyłoby na ponad 3 lata pracy zegarka. Niestety każde wyświetlanie czasu skraca znacznie żywotność baterii - 1 sekunda odczytu czasu to około 35 minut pracy w trybie czuwania. Przy standardowym użyciu bateria powinna wystarczyć na około pół roku.

Propozycje zmian

Zegarek jest dość wdzięcznym tematem do wszelkich udoskonaleń. Najłatwiej zrobić zmiany w samym oprogramowaniu, dodając np. funkcję stroboskopu dyskotekowego lub wyświetlania różnych napisów w trybie widmowym. Ja z założenia zrobiłem jak najprostszą konstrukcję, ale zmieniając lub projektując od nowa płytkę można zegarek znacznie rozbudować np. dodając membranę piezzo (budzik) czy fotoelement sterujący jasnością diod LED w zależności od jasności otoczenia.


Powyższy artykuł ukazał się w czasopiśmie "Elektronika dla Wszystkich" w numerze 7/2011

Materiały dodatkowe:
Do pobrania z elportalu:


Uzupełnienie
Zegarek ten (egzemplarz prototypowy z czerwonym wyświetlaczem) używam nosząc codziennie od poczatku 2011 roku. Bateria starcza na ok 2 lata (kilkanaście odczytów czasu dziennie).
Jakiś czas po ukazaniu się artykułu w EdW został opublikowany krytyczny list na temat tego urządzenia.

8 czerwca 2011

Słuchawki DIY

(sd409+sd426+shp5401)

Geneza

Właściwie to chciałem zbudować sobie słuchawkowy wzmacniacz lampowy OTL na radzieckiej duotriodzie 6N13S. Aby konstrukcja miała sens, potrzebowałem wysokoomowych słuchawek o godnym brzmieniu. Z tanich słuchawek w grę mogły wchodzić modele produkowane kiedyś przez Tonsil o impedancji znamionowej 600 ohm. Do kupienia jest już tylko model sd-409, który ma dosyć podłe brzmienie. Znakomite sd-426 są już całkowicie niedostępne, ale to legendarny, słynący z doskonałego brzmienia, najlepszy model polskich słuchawek. Postanowiłem przeprowadzić tuning starych sd-409, do których chciałem wmontować wkładki i poduszki od modelu sd-426. Z racji na identyczną konstrukcję mechaniczną sprawa nie przedstawiała teoretycznie większych trudności.

Zamówiłem brakujące elementy w www.skleptonsil.pl i czekałem grzecznie na przesyłkę, szykując w międzyczasie nowiutki kabel tasker c118 i wtyk od Neutrika. Niestety nie było tak dobrze - poduszki doszły, ale wkładek już nie mieli. Po kilku miesiącach bezowocnych poszukiwań dałem za wygraną...

Reaktywacja

Zainspirowany konstrukcją ( Słuchawki Tonsil SN-50 Porta Pro - modyfikacja klasyka ), gdzie autor do starych Tonsili wbudował wkładki KOSS, postanowiłem zrobić coś z moimi niedoszłymi słuchawkami. W międzyczasie wszedłem w posiadanie nienajgorszych wkładek od Philips SHP5401, a ponadto okazyjnie udało mi się zakupić nowiutkie (niemalowane) dekielki do sd-426. Tylko jak to wszystko zmontować?
Nowe dekielki i pady

Konstrukcja

Aby mieć dostęp do środka, wyłamałem oryginalne druciane dekle, a w ich miejsce wstawiłem nowe od sd-426. Nowe dekle są przykręcone wkrętami (musiałem im dorobić dodatkowe otwory) do krążków z plastiku, które wmontowałem od środka. Oryginalne wkładki były montowane na zatrzaski - nowe zamontowałem z pomocą drutu do wspomnianych krążków. Po skręceniu wszystko jest odpowiednio usztywnione. Pady (poduszki) są wklejone na Butaprem. Dzięki łatwemu dostępowi do środka od tyłu mogłem włożyć wygłuszenie.
Montaż przetworników do muszli

O brzmieniu

Philipsy słyną ze znakomitej średnicy. I ta faktycznie jest dobra. Wysokie tony mają skłonność do lekkiego szelestu (w brzmieniu talerzy) - ale nie piasku ani sybilantów. Najwięcej zabawy było z niskimi tonami. Ostatecznie po kilku eksperymentach zastosowałem dwa rodzaje gąbki i warstwę czarnej żorżety. Dzięki tym zabiegom brzmienie basu znacznie się poprawiło w stosunku do wersji pierwotnej. Nie jest to bas dudniący, ale przyjemny - miękki i głęboki.

Początkowo dźwięki dochodziły jakby ze środka głowy. Zmieniłem ułożenie przetworników tak, aby osie akustyczne były lekko odchylone ku tyłowi - dzięki temu poprawiła się stereofonia i reprodukcja wysokich tonów.
Wygłuszenie

Czy było warto?

Zrobione trochę dla hecy, ale wyszło nienajgorzej.

Poza brzmieniem - zasługa bezkonkurencyjnych w tej klasie cenowej wkładek Philips - słuchawki są bardzo wygodne. To z kolei zasługa dużych, obejmujących całe ucho miękkich, welurowych padów oraz nieuciskającego głowy pałąka.

Dzięki uprzejmości kol. Spalon z forum audiohobby.pl miałem możliwość porównać je z oryginalnymi polskimi sd-426 oraz sd-524. Muszę stwierdzić że moje słuchawki wyszły z tego pojedynku obronną ręką. Nie oznacza to że są takie same jak oryginały. To całkiem inne słuchawki. Sd-426 są ciemne, z dużym, gęstym basem i wycofaną średnicą. Bardzo przyjemne dla relaksu, ale może w nich brakować detali. Sd-524 to z kolei dokładne słuchawki monitorowe z - niestety - skąpą ilością basu. Moja hybryda jest gdzieś pomiędzy nimi. Osobną kwestią jest to że obydwie pary Tonsili mają impedancję 600ohm. Moje 32-ohm'owe wkładki od Philipsa na pewno są łatwiejszym obciążeniem dla klasycznego tranzystorowego wzmacniacza.

Do odsłuchów wykorzystywałem zbudowany samodzielnie wzmacniacz słuchawkowy.


Na temat konstrukcji słuchawek rozpocząłem wątek na forum DIY portalu elektroda.pl
Ale tematyka ta nie cieszy się tam widać popularnością...

31 maja 2011

Nagłośnienie łazienkowe


Łazienka to miejsce gdzie każdego dnia spędzamy trochę czasu. Dlaczego nie umilić sobie tego, słuchając muzyki? Niestety tradycyjne urządzenia elektroniczne są w łazience narażone na działanie wilgoci. Ponadto zwykłe radioodtwarzacze, podłączone do sieci, mogą stwarzać zagrożenie dla użytkowników. Na rynku nie ma praktycznie żadnych urządzeń fabrycznie przeznaczonych do słuchania muzyki w łazience. W tym artykule przedstawiam moje rozwiązanie tego problemu.

Jak to działa

Zasadniczą częścią systemu jest moduł pełniący funkcję zasilacza oraz wzmacniacza akustycznego. Wszystkie elementy elektroniczne tego modułu zostały umieszczone na jednej płytce, której schemat jest pokazany na rysunku 1, a rozkład ścieżek i elementów na rysunku 2. Złącze Z1 służy do dołączenia symetrycznego napięcia 2x12V z podwójnego uzwojenia transformatora. Napięcie to zostaje wyprostowane na mostku Gretza (M1) oraz odfiltrowane kondensatorami C3 i C4. Służy ono do zasilania scalonego wzmacniacza mocy US1 (TDA2030). Równolegle do elektrolitycznych kondensatorów C3 i C4 zastosowałem również małe odsprzęgające kondensatory C5 i C6 - zgodnie z notą katalogową układu. Sygnał akustyczny ze złącza Z3 podawany jest na wejście nieodwracające układu US1 poprzez kondensator C1 oraz rezystor polaryzujący R1. Wejście odwracające kostki US1 wykorzystane jest w pętli sprzężenia zwrotnego (wzmocnienie ustalane jest rezystorami R2 i R3). Kondensator C2 odfiltrowuje najniższe częstotliwości (stanowiąc zwarcie dla tych wyższych). Równolegle do wyjścia wzmacniacza dołączony jest obwód Boucherota (C7, R4), zabezpieczający przed samowzbudzeniem wzmacniacza na wysokich (ponad-akustycznych) częstotliwościach.
Rys.1 Schemat ideowy modułu

Osobną częścią tego modułu jest dodatkowy zasilacz 3V dla źródła sygnału. W swojej konstrukcji zastosowałem nietypowy chiński transformator, który oprócz symetrycznego uzwojenia 2x12V posiada również dodatkowe 4V. Właśnie to napięcie, podane na złacze Z2, wykorzystałem w zasilaczu dodatkowym. Po wyprostowaniu na mostku M2 oraz odfiltrowaniu przez kondensator C9 napięcie (4Vx1,44) jest podane na stabilizator US2 (low drop-out), a następnie zostaje wyprowadzone na złącze Z3. Dzięki galwanicznemu rozdzieleniu mas wzmacniacza i zasilacza pomocniczego chciałem uniknąć potencjalnych problemów z pętlą masy. Uruchomienie prototypu układu odbyło się jednak z drobnym problemem. Zasilacz pomocniczy generował przydźwięk sieciowy. Zwiększanie pojemności filtrujących nie wpłynęło na poprawę. Brum zwalczyłem stosując dodatkowy filtr CRC (elementy C10, R5, C11), co spowodowało spadek napięcia z 3,3V na 2,9V.

Rys.2 Płytka drukowana modułu

Montaż i uruchomienie

Montaż modułu wzmacniacza/zasilacza jest klasyczny. Jedynie stabilizator US2 w wersji SMD należy przylutować po stronie ścieżek. Na układ scalony US1 trzeba bezwzględnie zastosować radiator. Przewód głośnikowy można przylutować bezpośrednio do płytki.
Fot.1 Otwór pod zabudowę głośnika z widocznym modułem wewnątrz

Pomysł łazienkowego nagłośnienia powstał, gdy w trakcie remontu łazienki hydraulicy wykuli w pionie kanalizacyjnym sporą dziurę. Powstała wolna przestrzeń, która prosiła się o wykorzystanie. Do wspomnianego otworu wmontowałem skrzynkę poskręcaną z odpornej na wilgoć płyty OSB. Skrzynię tę z przodu zlicowałem ze ścianą, a na jej frontowej ścianie przygotowałem otwór o średnicy dostosowanej do wielkości głośnika. Wykorzystałem specjalny głośnik łazienkowy odporny na wilgoć, który posiada membranę wykonaną z polipropylenu (a nie z celulozy), oraz zintegrowaną z koszem, estetyczną maskownicę z tworzywa sztucznego. W skrzyni na głośnik umieściłem moduł wzmacniacza-zasilacza oraz transformator zasilający (fotografia 1).
Fot.2 Użyty w projekcie kieszonkowy odbiornik radiowy

Do skrzyni instalacją podtynkową doprowadziłem napięcie zasilające ~230V. Zasilanie jest załączane wyłącznikiem naściennym zintegrowanym w tzw. ramce instalacyjnej podtynkowej wraz z wyłącznikami oświetlenia oraz gniazdem przyłączeniowym ~230V. Jedną z puszek tej ramki przeznaczyłem na źródło sygnału. Puszka została połączona podtynkowo podwójnym przewodem ekranowanym ze złączem Z3 modułu opisanego powyżej. W ten sposób w łatwo dostępnym miejscu mamy do dyspozycji napięcie zasilające 3V oraz wejście wzmacniacza. Do zastosowanej ramki instalacyjnej dostępne są zaślepki. Zaślepka może służyć jako baza do zamontowania źródła sygnału audio - np. małego odtwarzacza mp3. Ja zastosowałem chińskie kieszonkowe radyjko. Odbiorniki takie są tanie, ale zwykle bardzo kiepskiej jakości. Użyty przeze mnie egzemplarz jest jednak wyjątkowo udany - nie ma problemów z czystym odbiorem i selektywnością. Fotografia 2 prezentuje obudowę i wnętrze użytego radyjka oraz oryginalną zaślepkę do ramki. Do radia dorobiłem nowy panel sterujący, na którym znalazły się przyciski sterujące, kontrolka działania - dioda LED oraz potencjometr do regulacji głośności.
Fot.3 Panel sterowania bez obudowy

Panel sterujący zamontowałem w ramce, a połączone z nim radyjko umieściłem wewnątrz puszki instalacyjnej. Metalową obudowę potencjometru przylutowałem do płytki za pośrednictwem kawałków drutu. Dzięki temu gwint montażowy potencjometru pozostał wolny i mogłem go wykorzystać do przykręcenia pokrywy - zaślepki (w której wywierciłem wcześniej odpowiednie otwory na elementy sterujące). Zamontowany panel radia (z i bez zaślepki) widoczny jest na fotografiach 3 i 4. Schemat panelu sterującego jest pokazany na rysunku 3 a płytka na rysunku 4.
Fot.4 Panel sterowania wykończony

Propozycje zmian

Problemem może być zdobycie odpowiedniego transformatora z dodatkowym uzwojeniem. W przypadku posiadania transformatora toroidalnego uzwojenie to można dowinąć we własnym zakresie. W innym przypadku można podebrać napięcie dla stabilizatora US2 z kondensatora C5. Należy wtedy (i tylko wtedy!) zamontować zworę ZW oraz zewrzeć dwa środkowe piny złącza Z3. Nie należy za to montować mostka M2 oraz kondensatorów C8 i C9.
Rys.3 Schemat ideowy panelu sterowania

Ponadto scalony wzmacniacz TDA2030 można zastąpić kostką o nieco większej mocy TDA2050. W takim przypadku nie trzeba montować diod zabezpieczających D1 i D2.
Rys.4 Płytka drukowana panelu sterowania


Powyższy artykuł ukazał się w czasopiśmie "Elektronika dla Wszystkich" w numerze 5/2011

Do pobrania z elportalu:


Wykaz elementów

Rezystory
R1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .22k
R2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 680R
R3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .22k
R4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1R
R5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100R
Kondensatory
C1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .4,7uF/16V
C2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .1uF/50V
C3,C4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2200-3300uF/25V
C5,C6,C8. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100nF
C7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .220nF
C9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2200uF/16V
C10,C11 . . . . . . . . . . . . . . . . . . 220-470uF/10V
Połprzewodniki
M1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . mostek 2KBP 4A
M2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . .mostek okrągły 1A
D1,D2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .1N4001
US1 . . . . . . . . . . . . . . . . . TDA2030 lub TDA2050
US2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . LM1117 3,3V SMD
Pozostałe
Złącza goldpin
Radiator dla uk.adu US1 np. A-5793 L=7cm lub inny
Transformator 2x12V 20-40W z ewentualnym dodatkowym
uzwojeniem wtórnym 5-9V (uwagi w tekście)
Głośnik sufitowy łazienkowy 4ohm (lub 8ohm)